ABV: 43%
Wiek: 16
Cena: 240zł
Witajcie Whiskopijcy!
Dzisiaj whisky szczególna. Szczególna dla mnie. Jest to whisky, którą podano mi w Domu Whisky w Jastrzębiej Górze i był to alkohol, który odmienił moje spojrzenie i podejście do whisky. Otóż ja, zwykły spijacz Balentyny i Jacka zalanych colą, posiadacz w swych zbiorach podstawki Glenfiddicha, Cardhu i Glenliveta, nie wiedząc tak naprawdę co z nimi robić i jak do nich podejść (Glenfiddicha piłem początkowo z colą, bo super wchodził 😀 ) otrzymałem w kieliszku (tu też oszalałem, bo jak to, taki dziwny kieliszek do whisky?) coś co najpierw wprawiło w drgawki moje nozdrza, a potem skręciło ze zdziwienia, ale i z zachwytu język.
Tak, to było pierwsze spotkanie z whisky torfową. Spodobało mi się od samego początku i długo była to moja ulubiona whisky, która mogłem się raczyć zawsze i wszędzie. Żeby nie było, nadal ją uwielbiam
’Znawcy’ twierdzą, że obecna 16-ka to nie to samo, co parę(naście) lat temu. Że teraz to taki przeciętniak i nie umywa się do wypustów sprzed lat. Możliwe, ale ja ją i tak i tak bardzo lubię i polecam każdemu.
Moje odczucia:
OKO: złota
NOS: od razu na myśli (i nozdrza) rzucają się medyczne klimaty – jodyna, zaraz za nią lekko w nos trąca torfowy dym, ale nie jest to nic nachalnego, a aromat (tak dym może być aromatyczny) naprawdę przywodzi na myśl jakieś miłe skojarzenia. Spod tej medyczno-dymnej warstwy wyłania się zaraz ta bardziej słodsza, kremowo-owocowa. Mamy tu troszkę suszonych owoców i skórki pomarańczowej.
Jest naprawdę błogo i aż chce się zanurzyć język w płynie, co też szybko czynię 🙂
JĘZYK: słodycz miesza się z mocniejszym niż ten na nosie dymnym akcentem. Oprócz dym są przyprawy, nadające lekkiej pieprzności, w tle trochę miodu, ale i soli. Wszystko pięknie zbalansowane i wielowarstwowe.
FINISZ: lekko pieprzny, przede wszystkim przyjemnie dymny, dosyć długi. I’m lovin’ it!
No cóż, słowa i tak nie opiszą zarówno moich dziewiczych wrażeń związanych z Lagavulinem, jak i tych obecnych. Musicie spróbować tej whisky. Nie mówcie NIE torfowi i jodynie, to jest inna strona piękna whisky. Strona którą warto poznać 😉
Ocena: 87/100.
Dzisiaj whisky szczególna. Szczególna dla mnie. Jest to whisky, którą podano mi w Domu Whisky w Jastrzębiej Górze i był to alkohol, który odmienił moje spojrzenie i podejście do whisky. Otóż ja, zwykły spijacz Balentyny i Jacka zalanych colą, posiadacz w swych zbiorach podstawki Glenfiddicha, Cardhu i Glenliveta, nie wiedząc tak naprawdę co z nimi robić i jak do nich podejść (Glenfiddicha piłem początkowo z colą, bo super wchodził 😀 ) otrzymałem w kieliszku (tu też oszalałem, bo jak to, taki dziwny kieliszek do whisky?) coś co najpierw wprawiło w drgawki moje nozdrza, a potem skręciło ze zdziwienia, ale i z zachwytu język.
Tak, to było pierwsze spotkanie z whisky torfową. Spodobało mi się od samego początku i długo była to moja ulubiona whisky, która mogłem się raczyć zawsze i wszędzie. Żeby nie było, nadal ją uwielbiam
’Znawcy’ twierdzą, że obecna 16-ka to nie to samo, co parę(naście) lat temu. Że teraz to taki przeciętniak i nie umywa się do wypustów sprzed lat. Możliwe, ale ja ją i tak i tak bardzo lubię i polecam każdemu.
Moje odczucia:
OKO: złota
NOS: od razu na myśli (i nozdrza) rzucają się medyczne klimaty – jodyna, zaraz za nią lekko w nos trąca torfowy dym, ale nie jest to nic nachalnego, a aromat (tak dym może być aromatyczny) naprawdę przywodzi na myśl jakieś miłe skojarzenia. Spod tej medyczno-dymnej warstwy wyłania się zaraz ta bardziej słodsza, kremowo-owocowa. Mamy tu troszkę suszonych owoców i skórki pomarańczowej.
Jest naprawdę błogo i aż chce się zanurzyć język w płynie, co też szybko czynię 🙂
JĘZYK: słodycz miesza się z mocniejszym niż ten na nosie dymnym akcentem. Oprócz dym są przyprawy, nadające lekkiej pieprzności, w tle trochę miodu, ale i soli. Wszystko pięknie zbalansowane i wielowarstwowe.
FINISZ: lekko pieprzny, przede wszystkim przyjemnie dymny, dosyć długi. I’m lovin’ it!
No cóż, słowa i tak nie opiszą zarówno moich dziewiczych wrażeń związanych z Lagavulinem, jak i tych obecnych. Musicie spróbować tej whisky. Nie mówcie NIE torfowi i jodynie, to jest inna strona piękna whisky. Strona którą warto poznać 😉
Ocena: 87/100.
Zachecajacy, a przede wszystkim, interesujacy opis jednej z wielu szkockich whisky.
Dziekuje za otwarcie oczu i szeroka wiedze tegoz szlachetnego trunku.
Time for shopping and discovery of a new (old) whisky.
[…] dla siebie odrobinę miejsca słodkim smakom i korzennym aromatom i smakom.(Dokładny opis tutaj). Laphroaig 10Tej whisky również nie mogło tutaj zabraknąć. Kolejny mały klasyk, którego […]